Ta strona wykorzystuje pliki cookies jak każda inna strona. Więcej na ten temat przeczytasz w Polityce prywatności. Wchodząc na stronę wyrażasz na nie zgodę według ustawień Twojej przeglądarki. Możesz je w każdej chwili zmienić, a jeśli tego nie zrobisz przeglądanie strony nastąpi z wykorzystaniem tych plików.

Smog w Warszawie – czy od minionej zimy coś się zmieniło?

30 października , 2017 | Autor: Kuba Karliński

Smog towarzyszył nam niemal całą zeszłą zimę. W niektórych częściach kraju skażenie powietrze pyłami przekraczało 3000% normy. Minął rok. Czy społeczne niezadowolenie, zainteresowanie mediów i działania polityków dały nadzieję na zmiany?

Smog to zanieczyszczenie atmosfery mieszaniną dymu i spalin z mgłą. Przemysł, komunikacja oraz niska emisja, czyli palenie w przydomowych systemach grzewczych paliwem niskiej jakości to jego główni sprzymierzeńcy. Wbrew pozorom, problem nie dotyczy jedynie wielkich miast. Specyficzne położenie geograficzne (np. w kotlinie) lub niekorzystne wiatry mogą zamienić z pozoru czyste i zielone miejsce w szare i ponure. Zawiesiste i mało przejrzyste powietrze fatalnie wpływa na zdrowie (pyły tworzące smog mogą wywoływać choroby serca, raka płuc czy astmę), ale obniża także codzienny komfort życia. Szczególne silnie odczuwają to osoby starsze i dzieci, ale smog niezwykle groźny jest także dla ciężarnych kobiet, astmatyków, alergików oraz osób cierpiącym na schorzenia skóry i oczu.

Na początku 2017 roku sytuacja najgorsza była w południowej Polsce, ale smog zaatakował również Warszawę. Sprawę nagłaśniały media, ale najwięcej zrobili sami obywatele. Na portalach społecznościowych powstało mnóstwo grup dotyczących tego zagrożenia. Ludzie rozmawiali o smogu w pracy i komunikacji miejskiej. Coraz więcej o nim wiedzieli, a co za tym idzie – rosła ich frustracja. Nagle problem stał się powszechnie dostrzegany. To nie mogło umknąć uwadze polityków. Już w styczniu padły pierwsze zapowiedzi zmian w prawie, których celem miało być ratowanie powietrza nad Polską. Rząd przygotował szereg rekomendacji. Kluczowe były jednak decyzje na poziomie samorządów.

Latem sejmik województwa mazowieckiego zainicjował konsultacje społeczne dotyczące tzw. uchwały antysmogowej. Nowe przepisy przyjęto 24 października. Zakaz stosowania najniższej jakości paliw wejdzie w życie 1 lipca 2018 roku. Na wymianę kotłów, które najbardziej zanieczyszczają środowisko, mieszkańcy województwa mają czas do 1 stycznia 2023 roku.

To ważna decyzja. Węgiel brunatny, drobny węgiel kamienny, muły i flotokocentraty węglowe były legalnie wykorzystywane jako opał pomimo fatalnego wpływu na nasze zdrowie. Jeśli kampanie informacyjne nie są wystarczające, konieczne są działania idące dalej, jak całkowity zakaz.

Dotychczas warszawski ratusz walczył z trucicielami poprzez programy dofinansowań dla osób, które były skłonne wymienić piec na bardziej nowoczesny.

Efekty nie były zadowalające. W zeszłym roku wniosków o dotacje było ok 400, mimo że liczba potencjalnych beneficjentów, spełniających wymogi urzędu, przekraczała 12 000.  Grupa osób świadomych zagrożenia jakie powoduje smog i grupa właścicieli starych, nieekologicznych pieców nie pokrywają się.

Bez odpowiednich narzędzi prawnych pozwalających kontrolować poziom emitowanych zanieczyszczeń i egzekwować wymianę urządzeń grzewczych, ratusz nie mógł wiele osiągnąć.

Ekspert podkreśla jednak, że za smog nie są odpowiedzialne wyłącznie stare piece i nieodpowiedni opał.

Ponad połowa zanieczyszczeń powietrza w Warszawie to zanieczyszczenia komunikacyjne. Warto zatem zachęcać mieszkańców do wykorzystywania środków komunikacji zbiorowej. Muszą to być jednak działania solidnie zaplanowane. Pojedyncze dni bezpłatnej komunikacji miejskiej, którymi próbowano kusić kierowców ubiegłej zimy, budziły raczej śmiech niż zainteresowanie.

Nietrudno dojść do wniosku, że uchwała antysmogowa, a nawet ewentualne dodatkowe działania wymuszone przez lokalną społeczność, nie przyniosą efektu doraźnie, a dopiero w przyszłości. Nadchodząca zima nie będzie pod względem jakości powietrza lepsza od poprzedniej. Co możemy zrobić?

Jakość powietrza w Warszawie da się na bieżąco monitorować za pomocą specjalnych aplikacji na smartfony (m.in.: IOŚ, Smok Smog czy Air Quality). Kiedy poziom zanieczyszczeń jest szczególnie wysoki, lepiej zostać w domu. To oczywiście rozwiązanie dla nielicznych, większość warszawiaków codziennie przemieszcza się po mieście by dotrzeć do pracy lub szkoły. Jeśli musisz wyjść, pomyśl nad zakupem maski z filtrem HEPA. Maska ogranicza liczbę pyłów, które wdychamy. Nawet jeśli ją masz, ograniczaj czas spędzany na dworze do minimum – unikaj joggingu i długich spacerów.

Jeśli mieszkasz w rejonie szczególnie dotkniętym zanieczyszczeniami, pomyśl o oczyszczaczu powietrza. To koszt od kilkuset do nawet kilku tysięcy złotych, ale dla mieszkańców niektórych rejonów Włoch czy Ursusa może być wybawieniem.

Wyjściem najbardziej radykalnym jest… wyprowadzka poza Warszawę.

Tagi:

czytaj także

REKLAMA
0